Riva del Garda dzień czwarty
Po zrobieniu łódek przybył Trener z nową cumą i stropikiem wykonanym przez Werę. Okazało się, że stropik jest za długi, a cuma kosztowała 18 E. Zamontowałem drogi sprzęt w łódce i od razu szybciej popłynąłem . Ćwiczyliśmy starty oraz pierwszą i drugą halsówkę. Trener puścił długi wyścig o czekoladki w którym byłem drugi. Fighter się zezłościł, ponieważ obszedł się smakiem. Niedługo po wyścigu wiatr zdechł i wróciliśmy do portu.
Następnie poszliśmy na paradę rozpoczynającą regaty. Nasza nieliczna grupa rodaków zdołała dobrze wypaść na tym pochodzie .