Riva del Garda dzień czwarty

Po zrobieniu łódek przybył Trener z nową cumą i stropikiem wykonanym przez Werę. Okazało się, że stropik jest za długi, a cuma kosztowała 18 E. Zamontowałem drogi sprzęt w łódce i od razu szybciej popłynąłem :) . Ćwiczyliśmy starty oraz pierwszą i drugą halsówkę. Trener puścił długi wyścig o czekoladki w którym byłem drugi. Fighter się zezłościł, ponieważ obszedł się smakiem. Niedługo po wyścigu wiatr zdechł i wróciliśmy do portu.

 Następnie poszliśmy na paradę rozpoczynającą regaty. Nasza nieliczna grupa rodaków zdołała dobrze wypaść na tym pochodzie :) .

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*