Riva del Garda dzień trzeci
Kiedy odkryłem moją łódkę zobaczyłem napisy na rufie : „Sekcja 420 YKP Gdynia pozdrawia Braciszek”. Trochę się wkurzyłem ale po telefonie do mojego brata powiedział, że to zmyje. Po zejściu na wodę wiało zero Beauforta. Płynęliśmy do pontonu godzinę. Po dopłynięciu rozwiało się do 4-5 beauforta i zaczęła się jazda. Pływaliśmy halsówki, pełne i ćwiczyliśmy odpadanie po pierwszej boi. W następnej części treningu wykłócałem się z Werą kto dostanie maślaną bułeczkę. Oczywiście ja wygrałem ten zakład i stuknęliśmy się z Fighterem słodką wygraną . Sądzę, że dzisiaj obudziłem się z zimowego letargu.